Tadeusz Bartoś, filozof i były dominikanin, opowiada Arturowi Nowakowi o życiu w peerelowskim Krotoszynie, o Kościele, który uwodził i zniewalał, o rodzinie i latach edukacji nacechowanych pogardą, o Polsce, której się wstydzi i którą kocha. I chrześcijaństwie, które generuje w nas poczucie winy, by nim zarządzać. To nie jest tylko wspominanie – to wiwisekcja polskiej duszy.
Rozmowy są ostre jak żyletka i czułe jak pamięć dziecka. To opowieść o dojrzewaniu, które boli, i buncie, który nie chce się wypalić. Zderzenie chłodnego rozumu z ogniem emocji. Tadeusz Bartoś mówi bez taryfy ulgowej o księżach, polityce, zakłamaniu, ale i smaku malin z przydomowego ogrodu.
Powyższy opis pochodzi od wydawcy.